W drugiej połowie lat 90 tych czwórka przyjaciół z Los Angeles, grająca na domowych imprezach pod nazwą Kara's Flowers, postanowiła związać z muzyką swoją przyszłą, profesjonalną karierę i wydać płytę.
Pomimo tego, iż chłopcy musieli jednocześnie zbierać materiał na krążek i uczęszczać do ogólniaka, płyta w krótce znalazła się na sklepowych półkach. The Fourth World, bo tak nazywał się krążek wydany przez wytwórnię Reprise, nie cieszył się jednak wielkim zainteresowaniem i Kara's Flowers zakończyli współpracę z tym wydawcą w 1999 roku.
W międzyczasie do grupy przyjaciół dołączył James Valentine i czwórki muzyków zrobiła się piątka, co zosostało oddane w nowej nazwie - Maroon 5.
Formacja, nie zrażona brakiem sukcesu, nie przestała grać i zauważona na jednym z występów przez agentów z wytwórni Ocotone Records podpisała kontrakt z nowym wydwacą. Skutkiem współpracy było wydanie, w czerwcu 2002 roku, pierwszej płyty Maroon 5 - Songs About Jane. Następne półtoraroku to czas intensywnej promocji płyty powiązanej z trasami koncertowymi w Ameryce i Europie.


"Songs about Jane"
1. Harder To Breathe
2. This Love
3. Shiver
4. She Will Be Loved
5. Tangled
6. The Sun
7. Must Get Out
8. Sunday Morning
9. Secret
10. Through With You
11. Not Coming Home
12. Sweetest Goodbye


Skład:
* Adam Levine - śpiew,gitara elektryczna (Kara's Flowers)
* Jesse Carmichael - instrumenty klawiszowe, śpiew (Kara's Flowers)
* Ryan Dusick - (ur. 19 września 1977) instrumenty perkusyjne, śpiew (Kara's Flowers)
* Michael Madden "Mickey" - gitara basowa, spiew (Kara's Flowers)
* James Valentine - gitara elektryczna (Square)



[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy

moze i sie fajnie ubieraja ale ich muzy nie lubie, bo ten glos wokalisty cienki

Post został pochwalony 0 razy

Co ty BarcaFan na ubiór patrzysz? Mnie taka muza podchodzi, ale nie każdemu musi się podobać

Post został pochwalony 0 razy

nie patrze na ubior to znaczy nie oceniam po tym ale jak zdjecie dales to ocenilem stroje bo muza mi nie pasuje

Post został pochwalony 0 razy

Właśnie nowej płytki Maroon 5 słuchałem i widzę, że jest porównywalnie dobra jak "Songs about Jane", tak samo fajne brzmienia, no i singiel spoko, "Makes me wonder" się zwie

Post został pochwalony 0 razy

Napisałem recenzję płytki na inne forum ,dlatego tutaj tez ją zamieszczam i polecam bardzo!




Maroon 5

Skład:
* Adam Levine - śpiew,gitara elektryczna
* Jesse Carmichael - instrumenty klawiszowe, śpiew
* Matt Flynn instrumenty perkusyjne
* Michael Madden "Mickey" - gitara basowa, śpiew
* James Valentine - gitara elektryczna

nazwa albumu: It Wont Be Soon Before Long
gatunek muzyczny: pop, rock, muzyka alternatywna
rok wydania: 2007
wytwórnia płytowa: Universal Music Group

Ocena: 10/10

1. If I Never See Your Face Again 3:21
2. Makes Me Wonder 3:31
3. Little Of Your Time 2:17
4. Wake Up Call 3:21
5. Won’t Go Home Without You 3:51
6. Nothing Lasts Forever 3:07
7. Can’t Stop 2:32
8. Goodnight, Goodnight 4:03
9. Not Falling Apart 4:03
10. Kiwi 3:34
11. Better That We Break 3:06
12. Back At Your Door 3:47
13. Infatuation (bonus track) 4:25

Maroon 5 to amerykański zespół grający trudną do zdefiniowania muzykę. Poprzednia ich płyta „Songs about Jane” odniosła spory sukces w USA, u nas jednak byli chyba trochę niedoceniani. Single „This love” czy „She will be loved” gościły na listach przebojów, ale wielkiego boomu na inne ich piosenki nie było… Myślę, że tak będzie też z płytą „It Wont Be Soon Before Long” będzie podobnie. Polacy chyba nie dojrzeli do tak innowacyjnej muzyki, do mieszanki tak wielu stylów. Zespół po wydaniu poprzedniej płyty bardzo spodobał się nawet krytykowi Robertowi Leszczyńskiemu, znanemu z „Gazety Wyborczej” czy programu „Idol”. W swoim programie polecał on Maron 5 dla każdego niezależnie od wieku i gustów muzycznych. Do tej muzyki trzeba chyba jednak dojrzeć, przeciętny słuchacz raczej nie złapie przynęty jaką rzucili mu członkowie Maron 5. Ale teraz bliżej o płycie. Dwanaście piosenek plus jedna bonusowa tworzą spójną całość i bardzo przyjemny klimat. Utwory są z jednej strony różnorodne, z drugiej zaś wydaje się, iż kolejny jest dopełnieniem poprzedniego, na pewno nie są takie same, co zarzucało spore grono ludzi recenzujących w jednym ze sklepów internetowych. Wszystkie piosenki zasługują na podobną, wysoką ocenę. Trudno przewidzieć, jaką zespół wybierze na kolejnego singla, każda z powodzeniem radziłaby sobie na listach przebojów. Nieźle znana już „Makes me wonder” na pewno jest jedną z najlepszych, choć mnie najbardziej podoba się „Goodnight goodnight”, choć ona ze względu na spokojniejsze tempo nie została wybrana jako pierwsza promująca płytę. Pierwsze 10 sekund piosenki bardzo przypomina utwór Lacuny Coil pt. „Falling”. Świetny głos wokalisty Adama Levine’a i cudowny refren na pewno dadzą tej piosence status wielkiego przeboju. A co najważniejsze „Goodnight goodnight” już po pierwszym słuchaniu zapada w pamięć. Kolejną perełką jest utwór pt. „Won’t go home without you”, tworząca ten bardziej refleksyjny nastrój. Bardzo ciekawy został pomyślany i zagrany „Not falling apart”, powoli rozkręcający się aż do energicznie zagranego refrenu. „Back at your door” oraz „Better that we break” to typowe ballady z mniejszym udziałem gitar, za to z odgrywającym ważną rolę pianinem. W „If i never see your face again”, „Can’t stop” oraz „Kiwi” można doszukać się stylu trochę podobnego do granego przez Jamiroquai, słychać elementy funku, co niewątpliwie wychodzi płycie na dobre. Wartym uwagi utworem jest „Wake up call”, który nie należy do tych spokojnych i klimatycznych (w odróżnieniu od refleksyjnego „Nothing last forever” czy „Infatuation”). Uważam, że „Little of your time” będzie promować album, gdyż słuchając go nogi aż rwą się do tańca, a humor od razu poprawia.
„It Wont Be Soon Before Long” to zestaw przemyślanych i znakomicie wyprodukowanych piosenek, których można słuchać długi czas i nie zanudzą one nikogo na pewno, no chyba, że ktoś nie ma dość wrażliwości albo jest niedojrzały, nie dorósł do mimo wszystko ambitnej muzyki jaka grają Maroon 5. „It Wont Be Soon Before Long” to płyta, przy której wszystkie inne tracą swój urok, można jej słuchać na poprawienie nastroju lub np. dla zrelaksowania się przy kilku lirycznych utworach. Pojawiają się często gitary nadające piosenkom mocniejsze brzmienie. Nie ma według mnie na światowym rynku muzycznym zespołu, który tak genialnie łączyłby szereg różnych instrumentów z świetnym wokalem i czerpiący z różnych gatunków (rock, pop, r'n'b, soul, pewnie gdyby wkomponowali w jakiś kawałek elementy np. rapu to też wyszłoby znakomicie). Polecam całą płytę, która okazała się jeszcze lepsza od poprzedniej i co ważne nie posiada słabych punktów.

Post został pochwalony 0 razy