Reprezentacja Argentyny w piłce nożnej dowolnie zapytanej osobie na świecie kojarzy się tylko z jedną postacią - Diego Armando Maradoną. Legenda "Boskiego Diego" do dziś kładzie się cieniem na grze Argentyńczyków, a kolejne pokolenia graczy nie są w stanie sprostać ogromnym oczekiwaniom narodu.
Mimo tragicznego występu na mundialu w Korei i Japonii Argentyna nadal wymieniana jest w gronie faworytów do mistrzostwa. Dziś nieco bardziej doświadczona drużyna dwukrotnych mistrzów świata po tym, jak jako pierwsza zapewniła sobie awans w strefie południowoamerykańskiej, jedzie do Niemiec z wielkimi nadziejami. Czy nie zbyt wielkimi?
Kwalifikacje dla Argentyny były bardzo udane. Drużyna "Albi-celeste" zgromadziła 34 punkty, i pierwsze miejsce w grupie oddała odwiecznemu rywalowi - Brazylii - tylko gorszym bilansem bramkowym. Eliminacje do mundialu z wielu względów były dla Argentyny wyjątkowe. Drużyna prowadzona przez José Néstora Pekermana dwunasty rok z rzędu nie znalazła pogromcy na własnym boisku, po raz pierwszy od 32 lat wygrała z Boliwią w La Paz, a wyjazd do Niemiec zapewniła sobie pokonując "Canarinhos". Z drugiej jednak strony "Alibi-celeste" pierwszy raz w historii kwalifikacji do MŚ przegrali z Paragwajem, i po raz pierwszy od 16 lat musieli uznać wyższość Urugwaju.
Ostatni tytuł mistrzów świata Argentyna zdobyła dokładnie przed 20 laty - na mundialu w Meksyku w 1986 roku. Wtedy to w wielkim finale w Mexico City Deigo Maradona poprowadził swój zespół do zwycięstwa, mimo iż sam bramki w tym meczy nie strzelił. "Albi-celeste" 3:2 pokonali RFN i po raz drugi w historii sięgnęli po Puchar Świata. Pierwszy zdobyli osiem lat wcześniej, kiedy dowodzeni przez Daniela Passarellę w finale okazali się lepsi od "Oranje".
Argentyńczycy za punkt honoru postawili sobie wtedy zdobycie trzeciego tytułu mistrza świata i wyrównanie osiągnięcia odwiecznych rywali - Brazylii. Mieli na to szansę w 1990 roku na mundialu we Włoszech. Mając za sobą dwa triumfy w trzech poprzednich turniejach byli wielkimi faworytami do złota. Mający w składzie Maradonę, Sensiniego czy Goycochea'e Agentyńczycy zostali jednak pokonani przez reprezentację RFN. Na pięć minut przed końcem tamtego finału rewelacyjnie spisującego się w całym turnieju bramkarza "Abi-celeste" z rzutu karnego pokonał Brehme. Był to koniec marzeń Argentyny o otrzymaniu Pucharu Świata na własność.
Kolejny mundial nie był już dla Argentyny udany. Co więcej - legenda reprezentacji Diego Maradona został przyłapany po meczu z Nigerią na dopingu, co równoznaczne było z końcem ery "Boskiego" Diego. Po tym ciosie zawodnicy z Ameryki Południowej nie mogli dojść do siebie, i w 1/8 okazali się słabsi od Rumunii. Kolejny mundial - w 1998 roku we Francji - Argentyna zakończyła na ćwierćfinale. Najpierw w 1/8 finału zawodnicy legendarnego Daniela Passarelli, po pasjonującym meczy wygrali w rzutach karnych z Anglią, aby w 1/4 ulec Holandii. O sukcesie "Oranje" zdecydowała bramka Denisa Bergkampa zdobyta w 89 minucie gry. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Mundial w Korei i Japonii jest jedną z najczarniejszych kart w historii argentyńskiej piłki. Skromne zwycięstwo nad Nigerią, porażka z Anglią oraz remis ze Szwecją sprawiły, że "Albi-celeste" musieli wracać do domu. Takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał, i nikt nie dopuszcza myśli, że w Niemczech sytuacja może się powtórzyć.
Pomimo tragicznego występu na Azjatyckich boiskach kierownictwo argentyńskiego związku piłki nożnej nie wpadło w panikę. Marcelo Bielsa pozostał trenerem reprezentacji i to on rozpoczął batalię o awans do tegorocznego mundialu. Dobrą pracę z kadrą potwierdził doprowadzając Argentynę do finału Copa America oraz zdobywając pierwszy w historii złoty medal olimpijski na igrzyskach w Atenach. Ale we wrześniu 2004r. Bielsa niespodziewanie zrezygnował z prowadzenia reprezentacji, a stery w kadrze przejął Pekerman. Mimo iż nowy trener nigdy nie był wyróżniającym się piłkarzem, to jego praca w argentyńskim związku piłki nożnej była bardzo ceniona. Z reprezentacją młodzieżową zdobył trzy tytuły Mistrza Świata, a spod jego ręki wyszło kilku zawodników, którzy kilka lat później zagrali w pierwszej reprezentacji.
Argentyńczycy dysponują bardzo silnym składem będącym mieszanką doświadczenia (Roberto Ayala, Juan Pablo Sorin, Pablo Aimar czy Hernan Crespo) oraz młodości (Javier Saviola czy rewelacyjny Lionel Messi). To właśnie pomocnik FC Barcelony po tym jak w 2005 roku zdobył młodzieżowe mistrzostwo świata i został królem strzelców turnieju uznawany jest za największą gwiazdę reprezentacji, i jej największą nadzieję. Mimo że Pekerman nie zabrał Massiego na ubiegłoroczny Puchar Konfederacji, to z pewnością na mundialu w Niemczech młody zawodnik będzie odgrywał a zespole pierwszoplanową rolę. Wszyscy mają nadzieję, że sytuacja z turnieju azjatyckiego już się nie powtórzy.
Post został pochwalony 0 razy
Mimo tragicznego występu na mundialu w Korei i Japonii Argentyna nadal wymieniana jest w gronie faworytów do mistrzostwa. Dziś nieco bardziej doświadczona drużyna dwukrotnych mistrzów świata po tym, jak jako pierwsza zapewniła sobie awans w strefie południowoamerykańskiej, jedzie do Niemiec z wielkimi nadziejami. Czy nie zbyt wielkimi?
Kwalifikacje dla Argentyny były bardzo udane. Drużyna "Albi-celeste" zgromadziła 34 punkty, i pierwsze miejsce w grupie oddała odwiecznemu rywalowi - Brazylii - tylko gorszym bilansem bramkowym. Eliminacje do mundialu z wielu względów były dla Argentyny wyjątkowe. Drużyna prowadzona przez José Néstora Pekermana dwunasty rok z rzędu nie znalazła pogromcy na własnym boisku, po raz pierwszy od 32 lat wygrała z Boliwią w La Paz, a wyjazd do Niemiec zapewniła sobie pokonując "Canarinhos". Z drugiej jednak strony "Alibi-celeste" pierwszy raz w historii kwalifikacji do MŚ przegrali z Paragwajem, i po raz pierwszy od 16 lat musieli uznać wyższość Urugwaju.
Ostatni tytuł mistrzów świata Argentyna zdobyła dokładnie przed 20 laty - na mundialu w Meksyku w 1986 roku. Wtedy to w wielkim finale w Mexico City Deigo Maradona poprowadził swój zespół do zwycięstwa, mimo iż sam bramki w tym meczy nie strzelił. "Albi-celeste" 3:2 pokonali RFN i po raz drugi w historii sięgnęli po Puchar Świata. Pierwszy zdobyli osiem lat wcześniej, kiedy dowodzeni przez Daniela Passarellę w finale okazali się lepsi od "Oranje".
Argentyńczycy za punkt honoru postawili sobie wtedy zdobycie trzeciego tytułu mistrza świata i wyrównanie osiągnięcia odwiecznych rywali - Brazylii. Mieli na to szansę w 1990 roku na mundialu we Włoszech. Mając za sobą dwa triumfy w trzech poprzednich turniejach byli wielkimi faworytami do złota. Mający w składzie Maradonę, Sensiniego czy Goycochea'e Agentyńczycy zostali jednak pokonani przez reprezentację RFN. Na pięć minut przed końcem tamtego finału rewelacyjnie spisującego się w całym turnieju bramkarza "Abi-celeste" z rzutu karnego pokonał Brehme. Był to koniec marzeń Argentyny o otrzymaniu Pucharu Świata na własność.
Kolejny mundial nie był już dla Argentyny udany. Co więcej - legenda reprezentacji Diego Maradona został przyłapany po meczu z Nigerią na dopingu, co równoznaczne było z końcem ery "Boskiego" Diego. Po tym ciosie zawodnicy z Ameryki Południowej nie mogli dojść do siebie, i w 1/8 okazali się słabsi od Rumunii. Kolejny mundial - w 1998 roku we Francji - Argentyna zakończyła na ćwierćfinale. Najpierw w 1/8 finału zawodnicy legendarnego Daniela Passarelli, po pasjonującym meczy wygrali w rzutach karnych z Anglią, aby w 1/4 ulec Holandii. O sukcesie "Oranje" zdecydowała bramka Denisa Bergkampa zdobyta w 89 minucie gry. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Mundial w Korei i Japonii jest jedną z najczarniejszych kart w historii argentyńskiej piłki. Skromne zwycięstwo nad Nigerią, porażka z Anglią oraz remis ze Szwecją sprawiły, że "Albi-celeste" musieli wracać do domu. Takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał, i nikt nie dopuszcza myśli, że w Niemczech sytuacja może się powtórzyć.
Pomimo tragicznego występu na Azjatyckich boiskach kierownictwo argentyńskiego związku piłki nożnej nie wpadło w panikę. Marcelo Bielsa pozostał trenerem reprezentacji i to on rozpoczął batalię o awans do tegorocznego mundialu. Dobrą pracę z kadrą potwierdził doprowadzając Argentynę do finału Copa America oraz zdobywając pierwszy w historii złoty medal olimpijski na igrzyskach w Atenach. Ale we wrześniu 2004r. Bielsa niespodziewanie zrezygnował z prowadzenia reprezentacji, a stery w kadrze przejął Pekerman. Mimo iż nowy trener nigdy nie był wyróżniającym się piłkarzem, to jego praca w argentyńskim związku piłki nożnej była bardzo ceniona. Z reprezentacją młodzieżową zdobył trzy tytuły Mistrza Świata, a spod jego ręki wyszło kilku zawodników, którzy kilka lat później zagrali w pierwszej reprezentacji.
Argentyńczycy dysponują bardzo silnym składem będącym mieszanką doświadczenia (Roberto Ayala, Juan Pablo Sorin, Pablo Aimar czy Hernan Crespo) oraz młodości (Javier Saviola czy rewelacyjny Lionel Messi). To właśnie pomocnik FC Barcelony po tym jak w 2005 roku zdobył młodzieżowe mistrzostwo świata i został królem strzelców turnieju uznawany jest za największą gwiazdę reprezentacji, i jej największą nadzieję. Mimo że Pekerman nie zabrał Massiego na ubiegłoroczny Puchar Konfederacji, to z pewnością na mundialu w Niemczech młody zawodnik będzie odgrywał a zespole pierwszoplanową rolę. Wszyscy mają nadzieję, że sytuacja z turnieju azjatyckiego już się nie powtórzy.
Post został pochwalony 0 razy